środa, 22 lipca 2015

Przebudzenie.

Część 5.





Stoję na lotnisku razem z rodzicami i Sydney. Bardzo się denerwuję. Ręce mi się pocą. Samolot już wylądował. Już za chwilę zobaczę brata. Boję się, że zaraz się przewrócę więc chwytam barierkę i trzymam się jej kurczowo. Robi mi się coraz bardziej duszno. Zaczynam liczyć, chcąc uspokoić nerwy. Jeden… Dwa… Trzy… Jest. Idzie w naszą stronę z szerokim uśmiechem na twarzy.
Dzieli nas już tylko kilka kroków. Josh kładzie torbę na ziemi i pokonuje dzielący nas dystans w dwóch susach. Chwyta mnie w ramiona i mocno przytula. W tym momencie, zaczyna się dziać coś dziwnego. Wspomnienia zaczynają powracać. Bombardują mnie z taką siłą, że prawie się tym dławię. Ja, mająca dwa latka i Josh, podczas wigilijnej kolacji. Ja i Josh w domku w górach. Ja i Josh w dniu moich dziesiątych urodzin. Ja i Josh, na wakacjach w Europie. Wreszcie dzień moich 17 urodzin i mój brat, niosący Billego. Kręci mi się w głowie. Czuję jak ziemia osuwa mi się z pod nóg. Pojawia się jeszcze jedno wspomnienie. Wypadek. Ja leżąca na drodze dławiąca się własną krwią i… Josh? Tak to On. Pochylony nade mną. Wydaje się osłaniać mnie własnym ciałem.  Widzę przerażonego faceta, który prowadził tamten samochód. Wpatruje się w nas tak, jakby zobaczył ducha. Powoli tracę przytomność, ale jest jeszcze coś. Josh, który wpatruje się we mnie wielkimi, czarnymi oczami. Dostrzegam w nich coś co pozbawia mnie tchu. Głęboką otchłań. Nicość. I coś demonicznego.
- Widziałaś? – szepcze mi do ucha. Co to było?  Jestem przerażona.
- Witaj w domu… - zdołam jeszcze powiedzieć po czym osuwam się na ziemię.
Kiedy otwieram oczy widzę zatroskaną twarz matki i ojca chodzącego w kółko. Mała Sydney leży obok mnie, wtulona w moje ramiona. A Josh… Siedzi naprzeciw mnie i nadal się uśmiecha.
- Co się stało? – pytam, wciąż dochodząc do siebie. Znajdujemy się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Zgaduję, że to dział dla personelu lotniska.
- Zemdlałaś – informuje mnie moja rodzicielka. No tak, przypominam sobie. Napotykam wzrok Josha. Patrzy na mnie. Jego mina uświadamia mi, że lepiej będzie jeśli nie będę zadawać mu żadnych pytań. Nie teraz. Nie przy rodzicach.
- Jutro jedziemy do lekarza. Nie zemdlałaś od tak sobie. Musi być jakaś przyczyna. – odzywa się ojciec tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Nic mi nie jest –przekonuję, choć tak naprawdę sama nie pojmuję co się stało. Nie potrafię a może nie chcę zrozumieć? Mimo sprzeciwów powoli wstaję z kanapy i udaję się w stronę drzwi.
- Wracamy do domu, czy będziemy tutaj tak siedzieć do wieczora? – pytam. Nie czekając na odpowiedź wychodzę. Słyszę za sobą pierwsze kroki i jestem pewna, że to mój brat. Dogania mnie i chwyta za ramię.
- Gabrielle? –nie reaguję, idę dalej.
- Elle do jasnej cholery popatrz na mnie – słyszę w jego głosie cień rozpaczy. Zatrzymuję się, ale nie odwracam. Stoję tyłem do niego i choć nigdy w życiu nie powiedziałabym tego głośno to wiem, że po prostu się go boję.
- Czego chcesz? – pytam wreszcie. W moim głosie można wyczuć panikę.
- Elle, posłuchaj. Wytłumaczę Ci to, ale jeszcze nie teraz. Musisz mnie zrozumieć.
- Zrozumieć co? Czy możesz mi wytłumaczyć co to kurwa było?! – odwracam się z impetem. Jestem wściekła.
 – Od trzech tygodni próbuję przypomnieć sobie cokolwiek. Robiłam wszystko, żeby się udało i wszystko na nic. A dzisiaj? Wracasz i jednym dotykiem sprawiasz, że wracają wszystkie wspomnienia, ale to nic akurat za to jestem ci wdzięczna. Ja CHCĘ wiedzieć co robiłeś w dniu mojego wypadku. Co robiłeś tam ze mną? – wbijam w niego wzrok, ale on nie patrzy mi w oczy. Widzę jak bije się z myślami. Wiem, że chce mi coś powiedzieć, ale czuję, że nie może.
- Ja… Ja nie mogę.
- Dlaczego? – wykrzykuję. Zwracam uwagę obecnych tu ludzi, więc szybko spuszczam głowę i uśmiecham się przepraszająco.
- Chodźmy, rodzice idą – bierze mnie za rękę i siłą wyciąga na zewnątrz. Uderza mnie ciepłe czerwcowe powietrze. Temperatura sięga pewnie czterdziestu stopni powodując, że na moim ciele natychmiast pojawiają się kropelki potu. Już po kilku minutach szaleję z gorąca. Do czoła przykleja się kilka kosmyków, które zdołały uwolnić się z koka. To jeszcze bardziej potęguje moją złość.
- Josh co jest grane?! Powiedz mi o co w tym wszystkim chodzi. Josh? – Stoimy z zewnętrznej strony budynku. Samochód zaparkowaliśmy po drugiej stronie, na parkingu. Próbuję zrozumieć dlaczego przyprowadził mnie akurat tutaj, do miejsca gdzie nie ma ludzi.
- Gabrielle obiecaj, że zachowasz spokój – serce zaczyna mi bić mocniej. Za chwilę wydarzy się coś złego. Coś czego świadkiem nie chcę być. Czuję jak krew pulsuje mi w żyłach. Coś jest nie tak. Człowiek tak bliski mojemu sercu, człowiek, którego tak bardzo kocham jest kimś mi zupełnie obcym. Dlaczego stoi ze spuszczoną głową. Dlaczego nie patrzy mi w oczy?
- Josh? – z mojego gardła wydobywa się cichy szept. Podchodzę do niego tak, że tylko milimetry dzielą nasze twarze. Chwytam dłonią jego brodę i zmuszam by popatrzył mi w oczy. O kurwa! Słyszę krzyk. Uświadamiam sobie, że wydobył się on z mojego gardła. Odskakuję kilka metrów w tył. Przerażenie pozbawia mnie oddechu. Nie jestem w stanie nic powiedzieć. Cofam się powoli. Strach, jaki maluje się w moich oczach sprawia mu ból. Widzę to, jednak nie potrafię nic z tym zrobić. To nie jest mój brat.
- Kk… Kim Ty jesteś? – odzywam się.
- Gabrielle… - rusza w moją stronę a ja odskakuję kolejne kilka metrów. Nagle napotykam przeszkodę. Jestem w pułapce. Nie mam drogi ucieczki. Po moich policzkach zaczynają spływać wielkie, gorące łzy.
- Elle skarbie. Nie odsuwaj się ode mnie. – jest już naprawdę blisko. Zaraz pokona dzielącą nas odległość i zrobi mi krzywdę. Co robić? Podchodzi i wpatruje się we mnie tymi wielkimi ślepiami. Są czarne jak smoła. Dotychczas nie widziałam niczego równie okropnego i przerażającego. Jego twarz zdaje się płonąć żywym ogniem. Wyciąga powoli rękę. Zaraz mnie dotknie. Zamykam oczy. Nie chcę czuć jego dłoni na swoim ciele. Muska palcem mój policzek. Wyję z bólu więc natychmiast ją cofa. Po chwili znowu wyciąga ją w moją stronę.
- Nie! – krzyczę i wyciągam ręce by się osłonić. W tym samym momencie, jego ciało ląduje na ścianie naprzeciwko mnie i jak pocisk, wbija się w nią. Otwieram szeroko oczy. Patrzę na moje dłonie, które również zaczęły płonąć. Josh już po kilku sekundach jest przy mnie. Jego oczy znowu są niebieskie a twarz normalna. Z jego rąk zniknęły żarzące się iskierki, które poparzyły mój policzek.
- Czy to… Czy to ja zrobiłam? – staram się wyprzeć to, co przed chwilą się wydarzyło. Pragnę by to był sen. Chcę się obudzić.
- Tak. To Ty – odpowiada spokojnym tonem.
- Ale…
- Obudziłaś w sobie bestię – mówi a na jego twarzy pojawia się uśmiech. Stwierdzam iż po prostu zwariowałam i to, co się stało, to tylko wytwór mojej wyobraźni. Jezu zamkną mnie u czubków. Nagle świat zaczyna tańczyć walca przed moimi oczami. Wszystko jest jakieś rozmazane. O nie… Znowu. Czuję jak Josh bierze mnie na ręce i idzie prawdopodobnie w stronę samochodu. A później jest już tylko ciemność.


4 komentarze:

  1. Starszy brat demon czy starszy demoniczny brat? Które pasuje bardziej? Tylko dlaczego nie było jego opisu? Tak bardzo chciałam przeczytać jego opis, a tu nic. Tylko oczy. No cóż, mam nadzieję, że będą jeszcze jakieś opisy. I kim oni są?
    Pozdrawiam i życzę dużo weny, Julie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kim oni są? Czytaj dalej a na pewno się dowiesz. :)
      Co do opisów to no cóż, tutaj chyba troszeczkę zawiodłam ponieważ jest ich rzeczywiście za mało :/

      Usuń
  2. Zostawiłaś u mnie komentarz i choć nie mam czasu za bardzo (co zresztą pisze u mnie na blogu) to jednak postanowiłam wejść;) Masz krótkie rozdziały, wiec dość szybko się z nimi uporałam:D Może dlatego jestem tak szybko. Zacznę od tego, że podoba mi się to jak przedstawiasz swój pomysł i sposób w jaki piszesz. Jest ciekawie, tajemniczo i bardzo szybko mnie wciągnęłaś. Przyczepić się mogę trochę do opisów, bo jest ich za mało! ;) Mnie też brakowało trochę dogłębniejszego przedstawienia Josha. W końcu odgrywa tutaj ważną rolę i przydałoby się wiedzieć o nim coś więcej, żeby móc go sobie lepiej wyobrazić. I moim zdaniem używasz trochę za dużo krótkich zdań. Staraj się je częściej rozbudowywać, to tekst będzie bardziej obrazowy i bardziej przyjemny.
    Jestem bardzo ciekawa kim jest ten cały Josh i co ukrywa. No i czemu bohaterka nagle obudziła w sobie jakieś moce. Może być naprawdę ciekawie, więc życzę dużo weny i pomysłów! ;)

    [sila-jest-we-mnie.blogspot,com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mało opisów, stanowczo za mało... Wiem to niestety.
      Co do opowiadania - jest już w całości napisane i gotowe. Skończyłam go już jakiś czas temu... Pojawiło się tutaj jako pierwsze tylko dlatego, że jako jedyne z moich "dzieł" jest o tematyce fantastycznej.
      Postaram się coś pozmieniać w rozdziałach, pododawać więcej opisów bohaterów żeby rzeczywiście lepiej się czytało, może mi się uda.
      A krótkie zdania to moja zmora, wierz mi.
      W czasach, gdy opowiadania umieszczałam jeszcze na photoblogu, również zwracano mi na to uwagę, jednak obiecuję poprawę!
      Pozdrawiam i dziękuję, że poświęciłaś mi swój czas :)

      Usuń