- Zwariowałaś – stwierdza Olivia, kiedy mija nam głupawka. Tak, chyba
tak. Zwariowałam, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Staję przed lustrem i
patrzę na swoje odbicie. Niesforne loki w kolorze czekolady, sięgają pasa.
Włosy są chyba moim największym atutem. Ciemne, prawie czarne oczy, kontrastują
z bladą cerą i ustami w kolorze dojrzałej wiśni. Mocno zarysowana szczęka i
prosty, nieco zadarty nos, czynią moją twarz atrakcyjną i poważną. Wreszcie, po
kilku chwilach stwierdzam, że wyglądam przyzwoicie. Siadam więc z powrotem na
fotelu zastanawiając się, kiedy Josh przyjdzie by przedstawić nam swojego
gościa. Mija kilka chwil, ale nikt nie zjawia się w drzwiach mojego pokoju.
- Jak się czujesz? – pyta niespodziewanie przyjaciółka. Spoglądam na
jej rudą czuprynę. Jak ona to robi, że jej włosy wyglądają tak pięknie i
zdrowo?
- Czuję się świetnie – kłamię gładko i od razu dopadają mnie wyrzuty
sumienia. Postanawiam zmienić temat – Idziemy zamówić pizzę? Zrobimy sobie
seans w salonie. Wchłoniemy po cztery kawałki i popijemy kawą, a potem będziemy
umierać z bólu brzucha tak, jak rok temu. Wtedy zerwałaś z Tomem – Obydwie
zaczynamy się śmiać, na wspomnienie tamtego dnia. Nigdy nie widziałam Olivii
tak wściekłej. Przywaliła mu tak mocno, że przez chwilę myślałam, że złamała
rękę. Faceci to świnie. Zdradzają, kręcą i okłamują…
- O ile pamiętam, wypiłyśmy wtedy całą butelkę wina. Twój tata był na
nas zły – odzywa się. Kilka sekund później, uśmiech znika z jej twarzy i wbija
we mnie zdziwione spojrzenie. Intensywnie o czymś myśli.
- Nie opowiadałam Ci o tym… Skąd Ty… - dostrzega, jak kąciki moich ust
powoli się podnoszą. Dociera do niej, że wróciła mi pamięć i rzuca mi się na
szyję. Ściska mnie i całuje, co chwilę wykrzykując jak bardzo się cieszy.
Odrywamy się od siebie. Dostrzegam na Jej policzkach łzy, pochmurnieję.
- Nawet nie wiesz jak się bałam, kiedy twoja mam zadzwoniła do mnie, że
miałaś wypadek. Jadąc do szpitala płakałam jak głupia. Nie mogłabym Cię stracić.
Jesteś dla mnie jak siostra, gdyby nie Ty… Ja nie wiem co by ze mną było.
Pomogłaś mi… Twoja rodzina pomogła mojej, po śmierci mojego taty. Byłaś przy
mnie zawsze kiedy Cię potrzebowałam, wyciągałaś mnie z kłopotów tyle razy…
Jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Nie mogłabym Cię stracić.
Oszalałabym bez Ciebie – wyrzuca z siebie, a ja czuję zbierające się pod
powiekami łzy.
- Mimo, że nie łączą nas więzy krwi, zawsze będziemy siostrami – mówię
wyciągają do niej rękę. Na moim nadgarstku widnieje literka „O”. Ona wyciąga
swoją odsłaniając rękaw bluzy tak, by literka „G”, zdobiąca jej nadgarstek była
widoczna. Zrobiłyśmy sobie te tatuaże w tajemnicy przed rodzicami dwa lata
temu. Miałam szlaban na wychodzenie przez pół roku kiedy go zobaczyli. W końcu
im przeszło.
- Na zawsze – odpowiada Olivia i mocno mnie przytula.
Siedziałyśmy na podłodze dobre pół godziny, rozmawiając o wszystkim. W
końcu jednak, każda z nas zgłodniała więc postanowiłyśmy zamówić wreszcie tę
pizzę. Wchodzę do kuchni nie zastając w niej nikogo. Tata jest jeszcze w pracy,
a mama, pewnie odpoczywa w sypialni. Wyjmuję z lodówki sok pomarańczowy i
nalewam do dwóch szklanek, po czym biorę telefon i dzwonię do pizzerii.
Zamawiam dwie duże margarity. Mama
dzisiaj nie będzie musiała robić kolacji. Uśmiecham się do siebie. Otwieram
najbliższą szafkę i schylam się by poszukać czegoś słodkiego. Kiedy tak kucam
sprawdzając, które ciastka nadają się jeszcze do zjedzenia, słyszę czyjeś
kroki.
- Nareszcie ruszyłaś swój leniwy tyłek – mówię, z ustami pełnymi
czekoladowych kulek.
- My się chyba jeszcze nie znamy – odzywa się ktoś, kto na pewno nie
jest Olivią. Uderzam głową w drzwiczki i krztuszę się płatkami.
- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć – mówi zakłopotany chłopak i
podchodzi do mnie. Dotyka delikatnie mojej głowy by sprawdzić, czy się nie
zraniłam a na moim ciele, natychmiast pojawia się gęsia skórka. Jego dotyk
sprawia, że cała się spinam.
- Nic mi nie jest – mówię, cofając się o krok. Serce bije mi szybciej,
kiedy napotykam jego wzrok. Ma piękne oczy koloru intensywnej zieleni. Stoi
przede mną anioł w żywej postaci. Jego blond włosy, sterczą na wszystkie strony,
tworząc słodki nieład. Jezu i to ciało. Widzę zarys pięknie wyrzeźbionych
mięśni, pod jego bądź co bądź, zbyt ciasną koszulką. Zastanawiam się ile czasu
spędza na siłowni.
- Jestem Jared – mówi i wyciąga do mnie rękę. Przez chwilę patrzę na
nią, jakby była ze złota. Gabrielle!
Przestań zachowywać się jak idiotka. Krzyczę na siebie w myślach.
- Gabrielle – ściskam jego dłoń. Znowu przechodzą mnie dreszcze. Kurde…
Olivia rusz tyłek i przyjdź mnie
uratować.
- O, widzę że już się poznaliście – w drzwiach staje Josh. Chwała Bogu.
Gdyby nie on, pewnie z wrażenia bym zemdlała.
- Poznaliśmy – odpowiada Jared nie spuszczając ze mnie wzroku. Czuję,
jak przewierca mnie na wylot tym swoim, pięknym spojrzeniem. Rumienię się jak
mała dziewczynka. Idiotka…
- Elle, Jared to mój przyjaciel ze studiów. Zatrzyma się u nas na dwa
tygodnie – no pięknie. Będę na niego skazana przez czternaście dni. Chyba
zaszyję się w pokoju na cały ten czas i poproszę mamę, by co dwa dni,
dostarczała mi świeży zapas jedzenia. Ten człowiek ma w sobie coś, co
przyprawia mnie o zawroty głowy. Czuję, że jeśli jeszcze raz mnie dotknie, to
na pewno się przewrócę.
- Uhm – odpowiadam po chwili namysłu.
- No i super. Powiedz mamie, że nie będzie nas na kolacji. Mamy do
załatwienia kilka spraw na mieście. Chciałbym, żebyś była w domu kiedy wrócę –
mówi. Wbija we mnie wzrok czekając aż przytaknę.
- A gdzie miałabym pójść? – pytam rozdrażniona. Nie lubię kiedy
zachowuje się jak ojciec.
- Nie wiem… Po prostu bądź w domu. Musimy dokończyć naszą rozmowę – nie
podoba mi się ostatnie zdanie, ale nic już nie mówię. Wychodzę z kuchni
wymijając ich obydwu i zła, trzaskam drzwiami do pokoju. Pierdol się Joshu
Prince. Pierdol się ty i te twoje tajemnice. Siadam wściekła obok rudowłosej.
- Pokłóciłaś się z mamą ? – pyta po kilku chwilach.
- Nie z mamą… Z Joshem – informuję ją. Patrzy na mnie wyczekująco. Jest
zdziwiona.
- Nawet my, czasem się kłócimy – odzywam się wreszcie.
- Elle, odkąd pamiętam nigdy się nie kłóciliście. Co się stało?
- Więc teraz zaczniemy się kłócić. Traktuje mnie jak małą dziewczynkę…
Ośmieszył mnie przy Jaredzie i żeby tego było mało, ma przede mną jakieś
pieprzone tajemnice. Wkurza mnie to. Rozumiesz? Nie dogadujemy się… - kończę
smutno. Wszystko się pieprzy. Nic nie jest w porządku, jestem już zmęczona całą
tą sytuacją. Mój brat jest czymś… Nie wiem czym, ale nie to jest najgorsze…
Najgorsze jest to, że ja również tym jestem. Nigdy wcześniej nie sądziłam, że
takie rzeczy dzieją się naprawdę. Tylko w filmach widziałam takie oczy… Jego
twarz płonęła, ale on, nie został poparzony. Jak to możliwe? Nie wierzę w
demony ani inne, tego typu stworzenia, ale one może rzeczywiście istnieją? Może
Josh jest demonem? Postanawiam nie dręczyć się już więcej pytaniami. Przywożą
nam zamówienie. Rozsiadamy się wygodnie przed telewizorem, decydując się na
obejrzenie komedii. Olivia raz po raz wybucha śmiechem. Ja, nie umiem zmusić
się nawet do sztucznego uśmiechu. Dochodzi osiemnasta, niedługo wróci mój brat.
Jestem spięta i z nerwów, zaczynam liczyć kropki na poduszce. Kilka minut
później słyszę samochód. Serce podchodzi mi do gardła i robi mi się słabo. Cóż,
prędzej czy później i tak musiałabym się z tym zmierzyć…
Hejka :) Cieszę się, że zaprosiłaś mnie do siebie, bo jakoś tak stęskniłam się za fantasy, ostatnio ich nie czytałam :(
OdpowiedzUsuńNiestety ta czcionka nie jest moją ulubioną, nie wiem czemu, ale cięzko mi się ją czyta. Nie wiem czy specjalnie wybrałaś tę, czy raczej nie przywiązywałaś do tego wagi, ale ogólnie wydaję mi się, że wszystkie inne są lepsze, chociaż oczywiscie nie musisz się ze mną zgadzać XD Może tylko ja tak myślę.
Masz problemy z przecinkami. Wyłapałam u Ciebie taki błąd, który zawsze się powtarza. Np:
-Kocham cię piesku.
Powinno być" kocham cię, piesku". imiona to wtrącenia, podobnie jak przekleństwa i trzeba je oddzielać przecinkiem.
-Jesteś super, mamo.
-Co ty, kurwa, robisz?
-Nie, Janet, nic nie rozumiesz.
Ogólnie sama nie lubię przecinków :(
No dobra, a teraz najważniejsze, czyli treść!!! Ogólnie to zauważyłam, że dwa ostatnie rozdziały są dużo, dużo lepsze niż dwa pierwsze. Serio, więcej opisów naprawdę wniosło mnóstwo korzyści, jest ciekawiej. Ostatnie rozdziały bardzo mi się podobały, było sporo przemyśleń, co zawsze bardzo doceniam. Twoje postacie już są żywe, a to dopiero początek, więc super. Główna bohaterka taka... hm, szczera, luźna. Rozbawił mnie moment przy lodówce, kiedy wyobraziłam sobie, że kuca przy niej z tymi płatkami w buzi XD Nowy bohater, chłopak, jeszcze niepozorny, wydaje się kulturalny. Co prawda nie mój typ urodowy, ale czasem (rzadko) udziela mi się sympatia do blondynów (wtf, sama pisze romans z blondynem, a ich nie lubie XDD), Dobra, glupoty piszę.
A i lubię jeszcze siostrę Gabriele (mam jeszcze mały problem z imionami).
Styl masz lekki, ale w każdym rozdziałem rozbudowuje się słownictwo, co mnie zaskakuje i cieszy. Gabriele jest ładna, uwielbiam ciemne włosy i jasną cerę. Do tego wiśniowe usta. Ech, wolę brzydkie bohaterki, przynajmniej im nie zazdroszczę :D
Sam element fantastyczny i te mnożące się tajemnice bardzo mi się spodobały. Tak naprawdę nie mam pojęcia, co się okaże, a na ogół blogowe treści są dość przewidywalne, więc już jestem pozytywnie nastawiona. Podobał mi się jej straszny sen, chociaż opisałabym go jeszcze dokładniej, bo na pewno musiał być emocjonujący.
Czekam na dalsze części i zostaję na stałe, bo ciekawość mnie do tego zmusza :) Życzę weny i żebyś rozwijała się tak jak teraz :)
Pozdrawiam!!!
Cześć :)
UsuńJesteś kolejną już osobą, która zwraca mi uwagę na przecinki.
Na prawdę jestem przerażona! Muszę na poważnie przysiąść i to ogarnąć.
Dziękuję, za wszystkie miłe słowa i dziękuję, za wszystkie uwagi, które na pewno wezmę sobie do serca :)
Cieszę się, że doceniasz urodę głównej bohaterki, na prawdę starałam się, żeby jakoś dokładnie, zobrazować jej piękno :)
Ja również pozdrawiam i również życzę mnóstwa weny! :))
Cześć :)
OdpowiedzUsuńPo Twoim komentarzu trochę się zbierałam, by tu zajrzeć, ale w końcu się na to zdobyłam. Nadrobiłam wszystkie części, teraz powiem Ci, co myślę.
Uwagi techniczne:
* Sześć części czytałam na telefonie, siódmą na laptopie i myślałam, że tylko ja tego nie widzę. Ale nie. Tekst nie posiada akapitów, a są one istotne, jeśli chce się zadbać o estetykę. Lepiej się wtedy patrzy, jak i czyta.
* "Cię, On, Tobie" - formy nie występujące w tekstach prozaicznych. Wszelki szacunek form grzecznościowych wychodzi w kontekście zdania; taki zapis jest błędem.
* Dialogi. Nie są one do końca poprawne, poza tym czasami zapominasz w nich o dywizach. Poza tym za wiele treści upychasz po ich skończeniu, lepiej zrobić z nich osobny akapit (chodzi o np. "- Nie wiem… Po prostu bądź w domu. Musimy dokończyć naszą rozmowę. – Nie podoba mi się ostatnie zdanie, ale nic już nie mówię. Wychodzę z kuchni wymijając ich obydwu i zła, trzaskam drzwiami do pokoju. Pierdol się[,] Joshu Prince. Pierdol się ty i te twoje tajemnice. Siadam wściekła obok rudowłosej." Ja od "Wychodzę z kuchni (...) zrobiłabym nową część).
* Interpunkcja. Czasami stawiasz przecinki zupełnie bez sensu, a czasami - głównie wtedy, gdy starasz się stworzyć zdanie złożone - w ogóle o nich zapominasz i tworzysz ciąg słów, któremu brakuje oprawy. Widziałam też przy którejś części, jak zdanie pytające zakończyłaś w ten sposób ".?" - nie ma czegoś takiego.
* Wyrażenie "mimo że" sprawia Ci kłopot. Przecinek stawiamy przed "mimo", "że" pozostaje w treści nieprzedzielone interpunkcyjnie.
* Zdarzają się literówki, np. z przed (popr. sprzed); jeśli nie chcesz, by tekst posiadał błędy stylistyczne, językowe, etc., warto poszukać bety.
Treść:
* Widać, że masz pomysł na opowiadanie, co mnie cieszy :) Nie zaczynasz czegoś, co jest tylko przebłyskiem w głowie, a opisujesz historię, która dość dobrze się rozkręca, choć czasami jej dynamizm mnie przytłacza.
* Zaczęłaś od dość mocnego wydarzenia, później amnezja Gabrielle, pojawienie się Josha, który nie jest już tym, kogo zachowała pamięć dziewczyny - chcesz, by opowiadanie cały czas trzymało poziom, dawało napięcie i intrygowało. Na razie dobrze Ci to wychodzi :) Mam nadzieję, że nagle nie spowolnisz akcji ani nie pogubisz się w tym, co chcesz ująć.
* Anioł. Ostatnio łapię się na tym, że sama tworzę fantastykę o podobnej tematyce i chcę o tym czytać również u innych. Więc spodziewaj się, że zostane tu na dłużej ;)
* Sydney. Kocham tę małą! <3
* Czasami nie rozumiem nagłej złości Gabrielle. Jakby to uczucie potrzebowało małego czynnika, który go włączy. No i nie przepadam za przekleństwami, choć czasami są one potrzebne. Mam tylko nadzieję, że nie stworzysz rozdziału, który będzie aż przesiąknięty na wskroś wulgaryzmami.
* Amnezja. Miałam to u siebie, też wybrnęłam w podobny sposób, choć u mojej Rose odzyskanie wszystkich wspomnień zajęło prawie trzy miesiące.
* Eliot. Poza tym, że nie podoba mi się zbytnio forma zapisu tego imienia (Elliot już wygląda lepiej), to mam nadzieję, że chłopak się nie pojawi. Jakoś nie żywię do niego sympatii.
* Jared. Namiesza. Wyglądem kogoś mi przypomina. Ale żeby tak szybko dotykać (choć to tylko głowa) nieznajomą? Rozumiem, zmartwił się, gdy się uderzyła, ale wystarczyło jedynie zapytać. Na początku znajomości zazwyczaj trzyma się dystans.
* Omdlenia Gabrielle wydają mi się czymś naturalnym, bo przecież nagle ma do czynienia z czymś dziwnym. A Josh może być demonem czy też jakąś bestią, a nawet nowym złym herosem, przez wszystko to już przechodziłam i takie klimaty lubię :3
Okay. Koniec wywodu. Jeśli przekroczę limit tym komentarzem, nie bądź zaskoczona, u mnie to nawet norma ;)
Jak widzisz, jestem zainteresowana treścią, która już wywołuje u mnie różne emocje.
Mam nadzieję, że uda Ci się doprowadzić całą historię do końca i że cały czas będzie ona trzymać w napięciu i fascynować.
Życzę dużo weny i pomysłów!
Czekam na nn ^^
Ściskam mocno! :)
O Kurczę! Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem Ci wdzięczna, za tak długi komentarz. Bardzo cenię sobie tego typu uwagi. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja interpunkcja leży i staram się nad tym pracować. Dopiero zaczynam pisać "na poważnie" więc jeszcze wiele muszę się nauczyć. Oczywiście zastosuję się do Twoich rad i będę się starać, żeby tekst wyglądał dobrze. (na początku nie będzie mi to wychodzić).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ".?" był to przypadek. Wiem, że to nie jest poprawna forma. :)
Tworząc postać Gabrielle, chciałam pokazać, jak bardzo rozchwianą emocjonalnie osobą jest. W obliczu takich wydarzeń nie da się, po prostu się nie da, zachować spokoju. Nie wiem, dla mnie ma to jakiś sens :)
Jared to moja ulubiona postać *.* Dotknął nieznajomą? Ja wiem coś, czego nie wiesz Ty :D Czytaj dalej a wszystkiego się dowiesz :)
Bardzo mi miło, że zawitałaś do mnie i mam nadzieję, że już zostaniesz :)
Dziękuję Ci bardzo, za tak obszerny komentarz :*
Również ściskam :))
Wpadłam i tu. Nadrobię juto komentarze jutro :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam jutro :)
UsuńByłaś u mnie, więc ja jestem u ciebie i zostaję już na stałe :)
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę ciekawie i lekko, szybko się to czyta i z ogromnym zaciekawieniem, niemal chce się pochłaniać kolejne zdania, bo chce się wiedzieć, co będzie dalej.
Polubiłam główną bohaterkę, wydaje się być rozsądną dziewczyną, która wie, czego chce. Tak w ogóle to bardzo podoba mi się imię Gabrielle, tak na marginesie ;) Ale nienawidzę jej byłego, jest perfidnym kłamcą i dupkiem. Zdradził ją, a ona przez niego miała wypadek, którego skutki będzie odczuwać już najprawdopodobniej do końca życia. Od tego wszystko się tak naprawdę zaczęło, to, co się teraz dzieje. Zastanawiam się, kim jest Gabrielle i jej brat, bo to mnie naprawdę intryguje. Kim są i dlaczego tacy są, oto jest pytanie :)
Przepraszam za taki marny komentarz, ale mam jeszcze zaległości. Pozdrawiam cię serdecznie, czekam na kolejny rozdział i życzę mnóstwa weny ;)
Btw, bardzo podoba mi się wygląd twojego bloga. Jest naprawdę piękny, taki trochę minimalistyczny, a ja uwielbiam minimalizm ^-^
Dziękuję Ci bardzo za wszystkie miłe słowa :))
OdpowiedzUsuńI zapraszam do dalszego czytania :)